Strona:PL Montepin - Jasnowidząca. T. 3.pdf/225

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

usłużyła i prosił aby mu pozwolono odtworzyć postać zwłok.
Sędzia pozwolił na to po długim wahaniu, a zamiar ten pozostał tajemnicą pomiędzy nim a Vaubaronem. Trzy dni upłynęło. Vaubaron z zaczerwienionemi oczyma, dzikiem spojrzeniem i wyschłem gardłem pracował nad swem tajemnem dziełem. W sobotę wieczór ukończył je, i myśląc, że napróżno wytężał swe siły, upadł znużony na siennik i wyjęknął:
— I po cóż walczyć dłużej, gdy Bóg jest przeciwko mnie.
Myśl o córce podniosła go i zesłała mu łagodzące łzy.
Naraz usłyszał silne stąpania po stopniach wschodów i żywe głosy. Przyskoczył do drzwi i zawołał:
— Łaski, litości; jeżeli macie jaką córkę, jeżeli przeczuwacie trwogę niewinnie oskarżonego, powiedzcie, czy to ten, którego mi sprawiedliwość boska zsyła.
Rodille, podobny do straszydła, którego bliskiego śmierci głodowej znaleziono w dole, gdzie się ukrył mając na sobie znaki zębów Tristana; nie obawiał się śmierci, bo spodziewał się ujść jej swą piekielną chytrością i zręcznością, lecz drżał przed strasznem nieszczęściem, przed wścieklizną. Urzędnik zjawił się jeszcze tego samego wieczora, bo dla człowieka sumiennego i znającego obowiązek nie było czasu na spoczynek, jeżeli chodziło o spełnienie służby. Zastał on więźnia przy życiu, lecz bliskiego już prawie śmierci. Rodille z swą zwykłą