Strona:PL Montepin - Jasnowidząca. T. 3.pdf/22

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

była tylko jakby elektryczną iskrą, która gaśnie, aby po raz drugi już nigdy więcej nie zaświecić.
Blanka słyszała wymawiane imię Boga tylko wtenczas, gdy Fryderyk albo Pamela w uniesieniu przekleństwa miotali. Złorzeczenia tych ludzi napawały ją przestrachem, lecz nie pojmowała dlaczego. Widok kościołów sprawiał na Blance osobliwsze wrażenie. Kiedykowiek doktor wziął ją ze sobą na przechadzkę, uczuwała coś jakby zazdrość, widząc starców, kobiety i dzieci do kościoła spieszących. Biedaczka myślała sobie:
— Ci ludzie muszą, być zapewne szczęśliwi.

IV.

Pewnego dnia, a było to w piętnastym roku życia biednej Blanki, zaszedł wypadek na pozór mało znaczący, który przecież opowiedzieć musimy, bo na całą przyszłość córki Vaubarona wywarł wpływ ogromny. Fryderyk Horner zmuszony był oddalić się z Paryża na całe dwie doby. Oczywiście magnetyczne konzultacye w czasie jego niebytności wcale się odbywać nie mogły. Doktor surowo nakazał Pameli, aby w tym czasie na Blankę uważała i nie opuszczała jej. Zaledwie jednakowoż Fryderyk dom opuścił, jasnowidząca wyszła także, zdawszy, co jej polecono, na sługi. Gdy pana nie było w domu, służący oczywiście mało dbali o rozkazy Pameli. Blanka wkrótce sama w domu pozostała, a uczuwszy pochop do użycia wolności i świeżego powietrza, wzięła na głowę prawie nigdy nie używany kapelusz, zarzuciła szalik na ramiona,