Strona:PL Montepin - Jasnowidząca. T. 3.pdf/181

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

łzy. Chociaż miłość moja dla ciebie jest nader silną, to będę przecież przez całe życie cierpiał. Mówiłem do ciebie za szorstko, lecz żałuję tego; przychodzę więc do ciebie, chociaż już późno w nocy, aby ci krzywdę wynadgrodzić. Widzę jednak, że trudno ci zawierzyć memu słowu — ciągnął dalej widząc zdziwiony wzrok Blanki — nie dowierzasz temu, który ci wyrządził tyle krzywdy, drżysz przedemną; ale ja myślę teraz inaczej i będę się na przyszłość do ciebie zbliżać, tylko jako najszczerszy przyjaciel twojego ojca.
Nieszczęśliwe dziewczę wątpiło jeszcze; ale jej dotychczasowy dręczyciel mówił z takiem przekonaniem, że nakoniec zabłysnął promień nadziei w jej ciemnem zwątpieniu.
— Jesteś wolną.
— Jestto prawdą?
— Z pewnością, opuścimy razem ten dom i powrócimy do Hornera, gdzie się nie masz niczego obawiać.
— A pańska przysięga, że zabijesz Pawła?
— Odtąd jestem jego przyjacielem i chce być świadkiem przy waszych zaślubinach.
— O panie Rodille! — zawołała Blanka, ściskając rękę niegodziwca — chodźmy, chodźmy, opuszczajmy ten dom pełen trwogi.
Zmęczone konie przebiegły znaczną odległość aż do ulicy Amandiers-Popincourt i trzecia już uderzyła, gdy przybyli; Horner przestraszył się bardzo, usłyszawszy turkot powozu i zobaczywszy światło latarni, zeszedł na zawołanie swego towarzysza na