Strona:PL Montepin - Jasnowidząca. T. 3.pdf/180

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Dlaczegóż tracę głowę, cóż mi zależy na tym całym planie, mam przecież daleko pewniejszy, lepszego przewodnika, niż ta bazgranina, przewodnika, który widzi przez mury i skały. Blanka, jasnowidząca, pokazała mi Laridona w Montiviliers, ona więc wskaże mi i skarby w zamku Vaubaron. Zapewne zażąda i Horner udziału, ale gdy idzie o dwanaście milionów, to można w większej mierze być hojnym. — Dziś jeszcze otrzyma on swą Blankę napowrót.
Natychmiast pospieszył po powóz i zawołał na woźnicę:
— Dwadzieścia franków, tylko prędko na ulicę de l’Etoile. Po godzinie niemal kazał stanąć czterdzieści do pięćdziesiąt kroków przed małym domkiem, dał woźnicy złotówkę mówiąc:
— Jeszcze dwadzieścia franków dam ci, jeżeli tu na mnie zaczekasz i mię odwieziesz.
W minutę potem poszedł nędznik bez światła po wschodach, gdyż spodziewał się, że izdebkę uwięzionej znajdzie oświetloną; gdy jednak drzwi otworzył, poznał ciemność i grobową ciszę. Wołał Blankę po imienin, ta jednak mu się nie odezwała. Rodille nie cierpiał przedewszystkiem niepewności, wyjął więc swój przyrząd do oświetlenia i zobaczył przy pierwszym słabym promyku, nieszczęśliwą ofiarę tulącą się w kącie, z oczyma zwróconemi ku niemu, z niewypowiedzianym przestrachem.
— Nie bój się niczego, moje dziecię — powiedział natychmiast — przysięgam ci. Moja obecność nie jest wcale straszną dla ciebie, lecz osuszy twe