Strona:PL Montepin - Jasnowidząca. T. 3.pdf/167

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Żart i sidła uważam raczej za grę ich imaginacyi. Prawdopodobniej, konieczność jakaś albo nieprzewidziany wypadek nie pozwolił autorowi tego listu się pokazać.
Horner potrząsł głową.
— Jakto, pan wątpisz o tem — zapytał Rodille.
— Wierzę temu.
— To zapytaj pan Blankę o sposób wyjaśnienia.
Magnetyzer oddalił się, wkrótce jednak wrócił blady jak trup z zmarszczonem czołem i rzekł:
— To coś szczególnego, nie ma jej w pokoju.
Otworzono okno i wołano Blankę, gdy jednak nie było odpowiedzi, zapytał Rodille:
— Czy znasz pan jej kochanka?
— Ona nie widzi nigdy żadnej osoby.
— Tego nie można twierdzić. Jaki jej znajomy mógł się w niej zakochać, może do niej przychodzić — mimo pańskiej wiedzy — i mógł jej wzajemną miłość pozyskać. List ten, zdaje się nie ma innego celu, tylko pana oddalić, aby dziewczynę można uprowadzić. W tym wypadku jesteśmy obaj zrujnowani.
— Pan, jak się zdaje, przyjmuje tę sprawę bardzo spokojnie.
— Czyż się to na co przyda, gdy sobie łeb o mur rozbiję? Musimy myśleć nad sposobem, aby tę sprawę na dobre wyprowadzić.
Napierany pytaniami Hornera, unikał Rodille wszelkiej odpowiedzi, wsiadł do powozu i zacierając ręce powiedział:
— Tego dnia dobrze użyłem.