Strona:PL Montepin - Jasnowidząca. T. 3.pdf/151

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

powabnego dziewczęcia. W mojej obecności wydał stosowne rozkazy, i to w sposób, który najobfitsze za sobą, pociągnie skutki: — Ja chcę, wiedz pan o tem dobrze, ja chcę, aby ta książka została odkrytą, a który z naszych agentów ją odszuka, będzie bardzo dobrze zapisanym. — Jeżeli jaki szef w ten sposób mówi, to możesz pan być przekonanym, że pilność jego podwładnych będzie bez granic. W tej godzinie już rozpoczęto poszukiwania, a prowadzą je mistrzowskie ręce, kochany Pawle.
— Pan jesteś prawdziwie moją Opatrznością! — zawołał Paweł — lecz powiedz mi pan, czy ta osoba myśli o pomyślnym wyniku?
— Ten pan dał mi przynajmniej to zapewnienie, że właśnie ta książka, którą złodziej zabrał, odda go w ręce sprawiedliwości.
— Pewnie! pewnie! książka go musi zdradzić!
— Nabierz więc pan odwagi i bądź przekonanym, że za dwa najpóźniej trzy dni będziesz mógł zanucić pieśń zwycięstwa. Myślę nawet, że ta książka zaprowadzi nas na ślad sukien i pieniądzy.
— Zapewniam pana, że nie zapytam o nie więcej. Za tę biblję oddałbym z przyjemnością wszystko, co posiadam!
Rodille użył dobrze tego dnia. Zamiast udać, się do biura policy i, jak to Paweł w swej niewinności myślał, udał się do małego domku przy ulicy Neuilly, gdzie liczne przygotowania, o czem później powiemy, jego obecności wymagały. Potem napisał list starannie ukrywając charakter pisma do pana M. Leroux byłego kupca przy