Strona:PL Montepin - Jasnowidząca. T. 3.pdf/142

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

tak, że Paweł nie mógł spostrzedz zmiany w nim, zresztą wystarczała mu minuta, aby odzyskać napowrót przytomność umysłu. Zakaszlał silnie, żeby usprawiedliwić swój niepewny głos i rzekł:
— Czy są papiery udowadniające pochodzenie młodego dziewczęcia?
— Przynajmniej dokument, za pomocą którego łatwo się postarać o inne.
— Jestże on w pańskich rękach?
— Tak, mój panie.
— Na czemże on polega?
— Jestto pisemna notatka na pierwszej stronie biblii, która należała do tej rodziny.
— Jestże pewną ta notatka?
— Ręczę za to.
— W jaki sposób dostała się ta biblia w pańskie ręce?
— Dziewczę dało mi ją samo.
— Dzisiaj?
— Nie, wczoraj wieczór.
— Gdzież ona jest?
— W moim pokoju, przyniosę ją zaraz.
— Nie, teraz nie. Mam dla pana bardzo pilną robotę i proszę byś ją zaraz wypełnił; ja sam muszę teraz napisać bardzo ważny list, naszą sprawę załatwimy wieczór. Zapraszam pana na objad, ja przy nim zbadamy tę książkę dokładnie, a musimy się zebrać pilnie do dzieła, gdyż przy wszystkich papierach dotyczących rodziny Bernard, chodzi o spadek, jak to panu wiadomo. — Idź więc pan do swej pracy i nie trać ani minuty.