Strona:PL Montepin - Jasnowidząca. T. 3.pdf/111

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
XIX.

Podczas tych kilku godzin na okręcie i w kabryolecie miał Rodille dosyć czasu pomyśleć o swem położeniu i rozebrać dobrze wypadek zaszły w Montivilliers. Przypomniał sobie na ten przytłumiony krzyk w pokoju pod Nr. 10. jak mu zamordowany zarzucał podwójną zbrodnię na ulicy Pas-de-la-Mule a jak on mu na to wystrzałem z pistoletu odpowiedział. Potem mówił sam do siebie, że ów mieszkaniec z pod Nru 10. bez wątpienia przysłuchiwał się rozmowie i że to musi być mimo jego widocznie głębokiej starości ów na śmierć skazany Vaubaron. Przychodząc na ten domysł, przypomniał sobie, z jakiem wysileniem ten obcy starał się drzwi wyłamać, jako też na tego psa którego on czwał, by szukał jego śladu. Wreszcie oczekiwał chwili, kiedy zasądzony przybędzie do Paryża i odwidzi doktora Hornera, aby od jego jasnowidzącej, do której miał ślepe zaufanie, dowiedzieć się o imieniu prawdziwego mordercy. Koniecznie mu wypadło, aby spotkanie ojca z córką uniemożliwić, podobnież niebezpiecznem mogłoby się stać spotkanie się Rodillego z Vaubaronem i aby jedno i drugie uniknąć, musiał łożyć starania, aby magnetyzera i Blankę wydalić. Przy tak grożącem niebezpieczeństwie nie powinno się nic zostawić na los szczęścia, każda możliwa przygoda powinna być naprzód obliczona.
Gdy odzyskał spokój, czuł się Rodille dosyć silnym aby mógł na wypadek przybycia Vaubarona do Paryża zastawić na niego łapkę, która go miała sprzątnąć, i udał się do Hornera, oświadczywszy mu