Strona:PL Montepin - Jasnowidząca. T. 3.pdf/102

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Mule — tedy zatoczył się i wydał z piersi swej przeraźliwy krzyk.
— Ja przypominam sobie — bełkotał — ja przypominam sobie, tak, tak, to jest głos człowieka, który mi dał banknoty. Przecież już Bóg lituje się nademną, teraz mi go przysyła i przysięgam na życie mego dziecka, że mi nie ujdzie.
Tymczasem rozległ się strzał, czemu odpowiedziało straszliwe zawycie brytana, a podróżny zaopatrzony w mocny kij rzucił się ku drzwiom prowadzącym na korytarz, które Rodille zamknął był, jak to sobie przypominamy. Jak na nieszczęście zamek był bardzo mocny i potrzeba było prawie trzy minuty, zanim z na większe m wysileniem mógł drzwi z zawiasów wysadzić. Wydostawszy się biegł pod Nr. 9 krzycząc:
— Mordercy! na pomoc! mordercy!
Wystrzał, szczekanie psa, trzeszczenie wyłamanych drzwi, wołanie podróżnego, pobudziły wszystkich mieszkańców. Gospodarz, służące i stróż na pół ubrani przybiegli w chwili, gdy zamek i zawiasy Nr. 9. poddawały się.
— O Boże! cóż tu się dzieje? — zawołał drżącym głosem czcigodny Alain Tanvels.
— Tam się mordują! — zawołał przeraźliwie podróżny — pomóżcie mi drzwi wyłamać i zawołajcie na straż.
Drzwi wyłamano, wszyscy cisnęli się do pokoju pełnego dymu i dopiero wtedy, kiedy dym się przerzedził, znaleziono na wzburzonem i krwią zbroczonem łóżku ciało Laridona z przestrzeloną głową;