Strona:PL Montepin - Jasnowidząca. T. 2.pdf/80

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

proszę pana, o to usilnie — rzekł adwokat — nie mówmy o tem, co się mnie tyczy, lecz tylko o tem, co pana obchodzi.
— Czy będę mógł w ciągu tych trzech miesięcy widywać się z panem?
— Pomówię o tem z tym, do którego to należy i nie wątpię ani chwili, że prośbie mojej zadość uczyni.
— I przyjdziesz pan do mnie?
— Przyjdę choćby nawet codziennie.
— Więc pan zostaniesz dla mnie aż do końca dobrym jak sam pan Bóg, zaniedbasz swoje własne zatrudnienie i rozrywkę byle tylko nie opuścić nieszczęśliwego, którego pańska obecność pociesza i podtrzymuje na duchu. Ach mój panie, gdyby los, który mnie powalił, natchnął mnie nienawiścią dla ludzi, to serce takie jak pańskie pogodziłoby mnie ze światem, jeźlibym tylko mógł przypuścić, że moja córka stanie się poczciwą, szczęśliwą kobietą i że będę mógł oddać życie ratując ją od upadku. To są jedyne dwie rzeczy, o których spełnienie w tej chwili gorąco się modlę.
Rozmowa adwokata z obwinionym trwała jeszcze przez czas dłuższy. Vaubaron prosił obrońcy usilnie, aby się udał do policyi i starał się wyjednać, iżby poczyniono odpowiednie kroki celem odszukania zaprzepadłego dziecięcia.
— Gdybym ja głos podniósł — dodał — toby to w mojem obecnem, niskiem położeniu nie miało żadnego znaczenia, lecz panu niezawodnie nie odmówią pomocy.
Adwokat przyrzekł pójść za tem zaraz nazajutrz