Strona:PL Montepin - Jasnowidząca. T. 2.pdf/8

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Wszystko dobrze, rzecz się już załatwiła.
— Jak to, już?
— Ach! mój Boże! Tak jest. Już to ze mnie człowiek taki, silny w raz powziętym zamiarze i szybki w działaniu. U mnie wszystko musi iść piorunem. Tak — jestem w posiadaniu prawdziwej różczki czarodziejskiej.
— A cóż się dzieje z małą?
— Znajduje się od wczoraj wieczora w mojem ręku i ręczę za to, że z tego powodu nikt nas niepokoić nie będzie.
— Pan jesteś słownym człowiekiem podobnie jak i ja. Gdy jest wszystko w porządku, więc przyprowadź pan czemprędzej dziewczynę i odbierz należącą ci się sumę.
Po uściech Rodilla przemknął osobliwszy uśmiech, który się nie da bliżej opisać, a który zapewne wykrzywił usta Metistofelesa, kiedy Fausta na uroczystość czarownic powiódł.
— Mój kochany panie doktorze — rzekł — najpierw musimy jeszcze bardzo piekącą rzecz załatwić, bo nie jestem jeszcze przekonany, iżby już wszystko było w porządku.
Horner przeląkł się.
— Jak to pan rozumiesz?
— Rozumiem to tak, że pierwotnego zamiaru wyrzekłem się a przynajmniej zmieniłem.
— W jakim względzie? Mów pan wyraźniej!
— Natychmiast to uczynię, a będę tak wyraźnym i dokładnym, jak lepiej nie można. Nie prawda,