Strona:PL Montepin - Jasnowidząca. T. 2.pdf/75

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Wzruszony tym stanem widocznej trwogi zapomniał przewodniczący o oskarżonym, a widząc w nim w tej chwili tylko cierpiącego człowieka, kazał mu podać szklankę wody.
— Jeśli pan potrzebujesz kilka minut spoczynku — rzekł doń przychylnie — to przerwę posiedzenie.
Napiwszy się wody, wyszeptał Vaubaron: — Już mi jest trochę lepiej, panie prezydencie. Pan Bóg doda mi odwagi, tak że będę mógł doczekać końca, pozwoli mi...
Nieszczęśliwy nie mógł dokończyć, zabrakło mu głosu, oczy w jamach obróciły mu się i padł bezprzytomny na znak.
Po tem niespodziewanem zajściu dał się słyszeć w sali głuchy szmer zgromadzonej publiczności. Posiedzenie zostało na czas nieograniczony przerwane.
Tymczasem noc zapadła była.
Zaświecone lampy oblały dwuznacznem, ponurem światłem salę i podniosły jeszcze boleśną, dopiero co opisaną scenę przydając jej jeszcze bardziej smutnego, przykrego wrażenia.
Na dalszy rozkaz prezydenta wynieśli dwaj żandarmi omdlałego Vaubarona do sali świadków, polecono też dwu lekarzom, aby natychmiast stan chorego zbadali i zdali o tem bezzwłoczne sprawozdanie.
Lekarze jawili się po upływie ćwierci godziny i oświadczyli zgodnie, że za użyciem skutecznej metody leczenia oskarżony może być ocalony, lecz należy się obawiać ataku krwi na mózg. W każdym razie Vaubaron przez najbliższą noc będzie