Strona:PL Montepin - Jasnowidząca. T. 2.pdf/71

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

czyste a który przecież jako morderca został wywleczony z domu, gdzie zostawił umierającą żonę i opuszczoną, bez opieki sierotę. Mówił o okropnej trwodze uwięzionego który się daremnie broni przeciw strasznym a niespodziewanym zarzutom, który przy tem nic nie wie o losie najdroższych mu istot. Mówca przedstawił wreszcie ową okropną scenę, której był świadkiem, gdy Vaubarom na wiadomość o śmierci żony i zniknięciu dziecka głowę sobie rozbił o mur więzienny.
— Moi panowie — zakończył — ziemska sprawiedliwość musi zadrzeć na myśl o odpowiedzialności, jaką na siebie bierzecie. Ten człowiek, moi panonowie, którego macie zasądzić, ten człowiek który tyle poniósł na duszy i ciele, jest niewinny. Przysięgam wam na to przed wizerunkiem Ukrzyżowanego, który nas widzi i słyszy. Jan Vaubaron nie jest winien zbrodni o którą go oskarżono. Ręczę za niego moją dobrą sławą i żądam od was jego życia, jego wolności i przywrócenia wydartej czci.
Po tych słowach adwokat zamilkł a po licu jego stoczyły się gorące łzy, o czem nawet sam nie wiedział.
Vaubaron zakrył łkając oblicze rękoma i zdawało mu się, jakoby ciężki kamień spadł ze serca.
Wzruszenie i współczucie publiczności spotęgowały się do wysokiego stopnia. Kobiety, które pomiędzy słuchaczami większość stanowiły, poczęły płakać, ba nawet wielu przysięgłych odwróciło głowy, aby ukryć łzy, niezgodne z powagą ich powołania.
W tej chwili sprawa Vaubarona była w oczach publiczności wygraną. Opinia publiczna doznała naj-