Strona:PL Montepin - Jasnowidząca. T. 2.pdf/205

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— E! co tam! Pan uczyniłeś dla mnie daleko więcej, niż ja dla pana uczynić mogę. Nie mówmy o tem więcej i połóż się pan do łóżka. Musisz pan dbać o siebie, bo prawie już nie jesteś podobny do żyjącego, lecz wyglądasz tak jak ten, którego do grobu złożono.
— Ja bo też już od trzech dni nic a nic w ustach nie miałem.
— Na Boga! Pan trzy dni nic nie jadłeś? — krzyknęła Maryca.
Potem atoli dodała rychło:
— Jesteśmy ubodzy jak myszy kościelne i nasza spiżarnia jest prawie pusta, mimo tego jednak damy panu, na co nas stać.
Rzekłszy to położyła na stole kawał suchego, czarnego chleba, postawiła rodzaj mamałygi i podała Vaubaronowi flaszkę z wódką.
Nieszczęśliwy zbieg rzucił się na podane jadło z żarłocznością zgłodniałego wilka.
— Bądź pan ostrożny w jedzeniu — przestrzegał Guern — bo toby mogło zaszkodzić. Na dwa lub trzy razy może to być dobre, lecz na raz mogłoby pana o życie przyprawić.
Mechanik uznał słuszność i miał podostatkiem odwagi i męstwa, aby być posłusznym. Pomimo strasznego głodu zjadł tylko mały kawałek chleba i napił się odrobinę wódki.
— A teraz wypocznij pan kilka godzin. Żona i ja doskonałą przygotujemy kryjówkę.
Potem w rzeczywistości wzięli się mąż i żona do układania w kącie izby wiązek chrustu w wy-