Strona:PL Montepin - Jasnowidząca. T. 2.pdf/191

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

nieszczęśliwy, że ma nóż w kieszeni, lecz aby go dobyć, musiał psa z ręki puścić. Pies poczuwszy się wolnym zatopił ostre zęby w lewem ramieniu mechanika. Prawe ramie Vaubarona było jednakowoż wolne i uzbrojone. Nóż zatopił się po rękojeść w piersi zwierzęcia, które teraz runęło na ziemię charcząc, a członki jego drgały w daremnej walce ze śmiercią.
Maló Guern lubiał swego psa. Dla niego było to straszne zwierzę pożytecznem zwierzęciem a dzika natura obydwu zbliżyła jednego do drugiego. Posłyszawszy głuche charczenie psa dorozumiał się Guern, że Smoka śmiertelnie raniono. Wściekłość nie do opisania uniosła go. Począł kląć i wyzywać krzycząc na całe gardło:
— Ten nędznik zabił mego psa. Ja go także zabiję. Umrzesz łotrze!
Tak mówiąc starał się przebić wzrokiem ciemności a potem złożył się i strzelił w kierunku gdzie odbywała się walka między człowiekiem a zwierzem. Strzał się rozległ, kula gwiznęła a przy blasku spalonego prochu ujrzał rozwścieczony Guern brytana we krwi się tarzającego i zbiega, który zwolna oddalał się, podobnie człowiekowi, który tylko z trudem na nogach utrzymać się może. Ztąd wnosił Guern, że pojmanie tego człowieka będzie tylko łatwą zabawką.
— Pomszczę się okrutnie, krzyczał Guern — nędznik ten zabił mego psa, ale mi zapłaci za to, tak pewnie, jak jest prawdą, że jestem Bretańczykiem a Guern jest moje nazwisko. Zwiążę temu łotrowi