Strona:PL Montepin - Jasnowidząca. T. 2.pdf/173

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

szczęśliwym wszystko zamarło, wszelka siła, wola i umysł nawet. Ten stan zupełnego ubezwładnienia trwał może godzinę. Po upływie tego czasu chłód nocy uskutkował o tyle, że Vaubaron przyszedł do siebie.

XXVIII.

Nieszczęśliwy podniósł się ze ziemi i powiódł błędnem okiem na około siebie. Zapytywał się czyli to wszystko nie jest sennem tylko złudzeniem, lecz rychło rzeczywistość wyprowadziła go z błędu i przypomniał sobie wszystko, co się dotychczas stało. W tej chwili cierpiał okropnie. Zawiedziona nadzieja, niepodobieństwo ucieczki trapiło go okrutnie. Zarazem dojmywało pragnienie paląc jak ogniem wysuszone wnętrzności. Była chwila, w której był zdecydowany zbliżyć się do żołnierzy i krzyknąć:
— Ja tu jestem, pochwyćcie mnie, nie będę wam stawiał żadnego oporo!
Natychmiast atoli stanął przed nim obraz ukochanej córki i nieszczęśliwy upomniał się słowy:
— Nie, nie czyń tego, lecz bądź mężem i wytrwaj do końca. Walcz, dopóki sił starczy, a gdy ulegniesz, to kaci niechby tylko twoje zwłoki unieść mogli!
Po tem upomnieniu zapytał rychło:
— Cóż pocznę, cóż mam czynić dalej?
Nie było podobieństwem, aby się powtórnie na strych mógł dostać, a na miejscu, gdzie był, także nie mógł zatrzymać się dłużej, bo lada chwila mógł nadejść patrol.