Strona:PL Montepin - Jasnowidząca. T. 2.pdf/155

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Naprzód związał dozorcy ręce w tył. a potem nogi przymocował do łóżka, tak, że było niepodobieństwem, aby związany mógł się poruszyć.
Do tej chwili wszystko szło tak jak sobie tego tylko życzyć można było i nadzieje Vaubarona zdawały się urzeczywistniać.
Rozgorączkowany przystąpił do okna zakratowanego i począł piłować.
W kwadransie stalową płytką tyle przepiłował prętów żelaznych, że się utworzył otwór wcale dostateczny, aby przeleźć można.

XXIV.

Vaubaron wskoczył na okno, przywiązał jeden koniec sznura, który sobie był przygotował, do kraty w oknie, a drugi koniec spuścił na dół. Po kilku sekundach stanął nogani na bruku. Potem zwrócił się na prawo i szedł wzdłuż muru aż do końca budynku.
Stanąwszy na rogu, obrócił się i odmierzył wedle wskazówki galernika dwadzieścia pięć kroków wstecz. Teraz zatrzymał się i począł rękoma macać po ścianie.
Po niedługiej chwili napotkał w murze na dwie okrągłe dziury, wetknął w nie palce i z łatwością odjął kamienną, płytę. Radość Vaubarona była nie do opisania. Gdy odjął kamień, zdawało mu się, że ustąpiły zapory, które go od świata i córki dzieliły. Vaubaron nie inaczej sądził, jak że jest wolny, zbawiony.
Zbieg przetrząsł kryjówkę z gorączkową skwa-