Strona:PL Montepin - Jasnowidząca. T. 2.pdf/151

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.


XXIII.

Obydwaj lekarze ustąpiwszy nieco od łoża, naradzali się nad stanem chorego, mówiąc cicho do siebie, lecz zawsze dość wyraźnie, aby Vaubaron mógł rozumieć.
Możemy sobie wyobrazić przestrach mechanika, gdy się dowiedział, że lekarze o niczem innem nie myśleli, tylko o bezzwłocznem odjęciu mu nogi. Lekarze byli zdania, że lepiej jest poświęcić jeden członek, niż zgubić człowieka.
Cóż nieszczęśliwy miał począć, aby uniknąć tak strasznego kalectwa?
Czyż miał wyjawić, że na pozór tak straszna choroba jest w rzeczywistości nic nie znaczącą rzeczą? Czy miał wyznać, że ich tylko oszukał?
Wyznanie takie było wprawdzie jedynym środkiem do odwrócenia złego, lecz gubiło zarazem wszelką nadzieję ucieczki, bo nie podlega wątpliwości, że tak niebezpieczny więzień, biedzie odtąd przedmiotem szczególniejszej uwagi. Kto go wie zresztą, czyli lekarze pomimo wyznania nie będą obstawać przy swojem, wstydząc się przyznać do niewiadomości.
Vaubaron rozważył to wszystko. Zimny pot wystąpił mu na czoło i czuł się bliskim omdlenia. Na szczęście niespodziewany przypadek zmienił cały stan rzeczy.
Właśnie w chwili, kiedy chirurg ohciął już posłać po potrzebne narzędzia, wręczono mu bilet.
Bilet ten, na którym stały słowa: „bardzo pilno“,