Strona:PL Montepin - Jasnowidząca. T. 2.pdf/15

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

z domu, aby twego ojca poszukać i tu go sprowadzić? Czy nie przypominasz sobie, że ci zostawiłem jadło na stole?
Te słowa, któremi Rodille okpił dziecię o całą dobę, poskutkowały.
— Tak, tak — zawołała Blanka — to prawda! Teraz przypominam sobie wszystko mój panie, lecz gdzież jest mój ojciec? czy przyszedł?
— Widziałem go i przychodzę właśnie od niego. Te osoby, które się z nim tak źle obeszły, są teraz jego najlepszymi przyjaciółmi i dały mu wiele pieniędzy. Twój ojciec jest teraz bardzo bogaty i ty nią będziesz.
— A to szczęście! — zawołała mała klaszcząc w dłonie — lecz dlaczegóż nie przyszedł, aby mi to sam powiedział?
— Dziś w żaden sposób przyjść nie mógł.
— To niepodobna — rzekła maleńka blednąc i drżąc na całem ciele.
Rodille odpowiedział spiesznie:
— Ojciec nie mógł przyjść i tylko polecił mi, abym cię uspokoił i oddał ci tych kilka zabawek.
Blanka podniosła główkę i zawołała z radością:
— Tak, ojciec mi co przysłał, a gdzież to jest?
— Oto są, popatrz, bardzo piękne rzeczy, sukienki i śliczne zabawki. Popatrz no tylko. Twój ojciec musi cię bardzo kochać.
Dziecię ucieszyło się bardzo.
— Czyś zadowolona? mówił dalej bandyta.
— Co to za piękne rzeczy, a ta lalka jaka śliczna! Czy to prawda, że te wszystkie rzeczy do mnie