Strona:PL Montepin - Jasnowidząca. T. 2.pdf/146

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

kamienną nie grubszą jak zwykła cegła. Odjąwszy kamień zobaczysz dość głęboką kryjówkę, a w niej znajdziesz kompletne ubranie, nóż kataloński i sznur. Weźmiesz to wszystko, a na miejscu zabranych rzeczy złożysz umówione pieniądze. Potem założysz dziurę kamieniem i jeźli ci jaki dyabeł nie przeszkodzi, dokonasz z łatwością zamierzonej ucieczki. Cóż na to powiesz kochany przyjacielu? Sądzę, że pieniądze, które dostanę, nie będą wcale lekko zarobione.
— Ach! rzekł Vaubaron wzruszony — pan się stajesz moim zbawcą! Nie wiem, co przewiniłeś, jakkolwiekby przecież wina twoja nie wiem jaką była wielka, to dzisiejszy twój dobry czyn maże ją zupełnie.
Młody zbrodzień nie mógł się wstrzymać od śmiechu.
— Co do dyabła — rzekł potem — czy wiesz pan, że przemawiasz teraz tak jak jaki poczciwy ojciec rodziny! Daj pan pokój tym oratorskim usiłowaniom.
Po kilku minutach milczenia zbrodzień mówił dalej:
— Wydostawszy się raz z Bagno, gdy już będziesz w mieście, to miej odwagę w razie spotkania patroli, bo gdybyś dał znać po sobie, że się obawiasz i ukryć usiłujesz, toś przepadł. Lepiejby było w takim razie głośno krzyczeć: Jestem galernikiem, który z Bagno uciekł.
— Cóż wiec mam czynić?
— Masz się zachować tak, jakobyś był majtkiem rzeczywiście. Udawaj żeś pijany i śpiewaj jaką