Strona:PL Montepin - Jasnowidząca. T. 2.pdf/100

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

dniu, Stuttgart i Berlinie. Magnetyczne konzultacye codziennie od godziny jedynastej do piątej.
Vaubaron zadzwonił. Drzwiczki same się otworzyły i zamknęły się, za nim gdy wszedł do ogrodu.

XV.

Vaubaron szedł szpalerem po starej modzie przyciętych drzew i zbliżył się wreszcie do budynku. W przedpokoju zdybał tego samego lokaja w złocistej liberyi i z impertynenckim wyrazem twarzy, którego już dawniej poznał był wszedłszy tu z Blanką po raz pierwszy w życiu. Musimy przyznać, że niedostatkiem i bezsennością znużony zbieg wcale nieponętnie wyglądał. Można też łatwo domyśleć się w jakim stanie znajdywały się jego suknie po tylu w kamieniołomach i zwaliskach przepędzonych nocach.
— Czego pan chcesz? zapytał go gburowato służący.
— Chce się zapytać jasnowidzącej — odpowiedział Vaubaron.
— To kosztuje dwadzieścia franków a płaci się zawsze z góry.
— Oto są pieniądze.
— Masz pan więc numer porządkowy... Czy byłeś pan już tutaj kiedykolwiek?
— Tak jest, byłem.
— Wiec wiesz pan zapewne, żeś się powinien jawić przed drzwiami gabinetu, skoro doktor pański numer wywoła.
— Wiem o tem.
— Dobrze wiec, wejdźże pan teraz i czekaj.