Strona:PL Montepin - Jasnowidząca. T. 1.pdf/93

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

woprzybyły, pochylił się ku niemu i rzekł głosem stłumionym umyślnie, aby ich żadne ucho ciekawe a niedyskretne nie podsłuchało:
— Jest co nowego?...
— Naturalnie!...
— Cóż tedy?...
— Wicherek, Miodziuś i Rypcio pracowali przez noc całą, jak przystało na uczciwych chłopaków!...
— Według moich wskazówek?...
— Ma się rozumieć!...
— Razem, czy każdy na własną rękę?
— Każdy z osobna...
— A rezultaty?...
— Przepyszne!
— Idźmy za porządkiem... Wicherek tedy?...
— Zrewidował szafkę zwierciadlaną i szuflady w biurku u tej aktorki podrzędnej z teatru Gaîté, co to mieszka na ulicy Fossés du Temple... Odjechała na wieś jejmościanka i dopiero dziś wieczór ma powrócić. Wszystko poszło jak z płatka! Wicherek nie posiada się z radości...
— Cóż znalazł?...
— Pieniędzy bardzo mało, ale dużo klejnotów... niektóre wielkiej wartości.
— Widziałeś je?
— Widziałem...pomiędzy innemi bransoletka czarna emaliowana, z brylantami prześlicznej wody!... Oceniam tę zdobycz na dwadzieścia tysięcy franków...
— Tam do dyabła!... — pan Werner strzepnął palcami — wcale ładnie!... I powiedzieć że owa panienka ma całej pensyi po sto franków na mie-