Strona:PL Montepin - Jasnowidząca. T. 1.pdf/49

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

mieszkania, trupa samobójcy z głową roztrzaskaną; jego żona nieszczęśliwa, uczuła pierwsze bole macierzyństwa.
Wołała o pomoc, nikt nie przybywał; błagała męża nieobecnego, a śmierć jej odpowiedziała.
Na widok ciała krwią, zbroczonego, ohydnego i wstrętnego, upadła na wznak z krzykiem rozdzierającym.
Nie odzyskała już przytomności. Skonała nie doświadczywszy tej najwyższej radości i boleści jednocześnie, której doświadcza matka nieszczęśliwa przyciskając do serca po raz pierwszy... pogrobowczyka! sierotę bez ojca!
Nazajutrz, wóz najniższej klasy wiózł dwie trumny razem do wspólnego grobu.
Co się tyczy dziecka nowonarodzonego, urzędnik municypalny, wpisywał go w księgi ludności paryskiej, pod imieniem i nazwiskiem Jana Vaubaron’a.

VI.

Na dole, w domu, w którym umarła matka Vaubaron’a, mieszkał ślusarz ze żoną. Była to para staruszków bardzo poczciwych. Mąż pracował z energią niezmordowaną, od lat czterdziestu, zebrawszy dotąd bardzo niewielką sumkę, „na czarną godzinę.“ Żona, kobieta łagodna i pracowita, modliła się gorąco przez całe życie, o dzieciątko. Bóg jednak prośby jej nie wysłuchał.
Ci zacni ludzie, nazywali się Mateusz i Klaudya Simon.
Klaudya szepnęła nieśmiało mężowi, w dzień