Strona:PL Montepin - Jasnowidząca. T. 1.pdf/33

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Ależ żadne!... najlżejsze!
— Bo uważ pan tylko, jak ja koniecznie żyć powinnam!... Mąż i dziecię, nie mogliby się obejść bezemnie... Cóżby się z nimi stało, wielki Boże! gdybym ja umarła!... Skoro o tem pomyślę, dreszcz mnie przechodzi, od stóp aż do głowy!...
— Na cóż bo zaprzątać sobie główkę, droga pani, takiemi brzydkiemi myślami... Proszę je wypędzić czemprędzej, na cztery wiatry!... Nie tylko pani nie umrzesz, ale bardzo wkrótce wyzdrowiejesz... Znajduję panią dziś dużo lepiej... Czy masz na co apetyt?...
— To, nie koniecznie, panie doktorze....
— No, no... brak ruchu... ciągłe leżenie... Koniec końców, gdybyś pani miała na cokolwiek apetyt, możesz jeść wszystko, bez wyjątku...
— Jednak... cóż byś pan uważał za pożywienie najodpowiedniejsze? — spytał Vaubaron.
— Na co tylko będzie miała apetyt... powtarzam... Niczego nie zakazuję, bo nic mi się w stanie obecnym nie wydaje szkodliwe... Widzicie państwo, jaka to łatwa ze mną sprawa!
Kurcz nerwowy schwycił Jana za gardło i usta, mu wykrzywił. Tak wielka powolność, wydała mu się podejrzaną: znajdywał ją bardziej niepokojącą, niż zakazy i obostrzenia najsurowsze.
Znowu zapytał:
— Nie zapiszesz pan jakiej recepty?
— Nie, na prawdę!.... Leżeć cichutko... o nic się nie troszczyć, niczem nie martwić... spokój serca i umysłu, oto czego trzeba przedewszystkiem naszej