Strona:PL Montepin - Jasnowidząca. T. 1.pdf/316

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

twój i tak smutny los!
Vaubaron opuścił głowę, milczał i tylko w duszy błagał pana Boga, który go opuścił.
— Więc świadek obstaje przy twierdzeniu — rzekł sędzia — że oskarżony tego dłutka wcale mu nie sprzedał?
— Ani przedwczoraj, ani w żaden inny dzień — rzekł kłamca spiesznie — i jestem gotów zeznanie moje zaprzysiądz.
Vaubaron milczał i zdawał się modlić, gdy tymczasem urzędnik zażądał od tandeciarza książki i przeglądał pilnie. Na stronnicy z datą przedwczorajszego dnia nie było najmniejszego śladu jakiegokolwiek miedzy tandeciarzem a mechanikiem zawartego interesu.
Ta okoliczność rozstrzygnęła rzecz stanowczo, bo w sądzie książka kupiecka ma doniosłość prawnego dowodu. Sędzia nie wątpił teraz, lecz uwolnił tandeciarza zatrzymawszy książkę, która między innemi rzeczami jako dalszy dowód przeciw obwinionemu służyć miała.
Pierwsze posłuchanie skończyło się więc i wystarczało, aby zbrodnię dostatecznie objaśnić i winy mechanika dowieść. Nie mógł on teraz zarzutów odeprzeć bo niezbite fakty przeciwko niemu świadczyły.
Odprowadzono go przeto nazad do więzienia, z którego za kilka godzin wyprowadzono go powtórnie, aby mu pokazać zwłoki barona Viriville i Urszuli Renaud.