Strona:PL Montepin - Jasnowidząca. T. 1.pdf/305

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Sędzia wziął teraz do ręki jeden z przedmiotów na pulcie leżących i pokazał go mechanikowi nie dając mu przecież sposobności przypatrzenia się bliżej.
Za, co to pan masz?
— Za dłutko.
— Czy je pan poznajesz?
— Wiele jest podobnych do siebie.
— Przypatrz że mu się pan uważnie, a szczególniej uważaj na trzonek — mówił sędzia dalej trzymając teraz dłutko mechanikowi przed samemi oczyma — czy pan i teraz nic szczególnego nie spostrzegasz?
Vaubaron nie mógł ukryć zdziwienia i przestrachu.
— Zdaje mi się, że to narzędzie nie jest panu zupełnie obce. Są na niem wyrzeźbione dwie litery J i V — jeśli się nie mylę. Jakie jest pańskie imię i nazwisko?
— Jan Vaubaron.
— Są to zatem początkowe litery pańskiego imienia i przezwiska. Czy to narzędzie jest pańską własnością?
— Było moją własnością, temu nie przeczę.
— Jest ono prawie całkiem nowe. Jakiemuż przypadkowi należy przypisać, żeś się go pan pozbył, jeźliś się go rzeczywiście pozbył kiedykolwiek?
— Nie był to żaden przypadek mój panie, lecz biedą zmuszony sprzedałem to dłutko razem z innemi narzędziami pewnemu tandeciarzowi.
— Tak! sprzedałeś je pan?
— Nie inaczej.