Strona:PL Montepin - Jasnowidząca. T. 1.pdf/303

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

obwiniony o podwójne morderstwo i rabunek. Oto wszystko, co wiem. Taki okropny zarzut odpieram ze sprawiedliwem oburzeniem, bo w tej chwili nawet jeszcze mi nie wiadomo, jak się nazywają owe osoby, któreto niby zamordować miałem.
— Obydwie te osoby są: młoda jeszcze kobieta i wiekiem złamany staruszek.
Głęboka odraza malowała się na twarzy mechanika, gdy rzekł:
— Słabowity starzec i kobieta! I ja ich miałbym zamordować?!
Rzekłszy to, chciał podnieść ręce do ócz, lecz jak przedtem w więzieniu tak i teraz zadzwoniły łańcuszki na jego rękach. Ręce mu opadły na kolana i zalał się łzami.
Tymczasem mówił sędzia dalej:
— Tym starcem jest pański najbliższy sąsiad, baron Viriville, kobieta zaś była u niego w charakterze gospodyni i nazywa się Urszula Renaud. Czy znasz pan barona Viriville?
— Wiadomo mi tylko, że zamieszkuje hotel tuż obok mego pomieszkania, widziałem go też dwa albo trzy razy do powozu wsiadającego.
— Nigdyś pan z nim nie miał nic do czynienia?
— Nigdy w życiu.
— Czy panu nie było wiadomo, że posiada ogromny majątek?
— Słyszałem o tem mówiących, a zresztą baron uchodzi u wszystkich za bardzo majętnego człowieka.
— Czy znałeś pan Urszulę Renaud?