Strona:PL Montepin - Jasnowidząca. T. 1.pdf/299

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

go uwolnić, bądź nazad do więzienia kazać zaprowadzić.
Urzędnik ten, był to pięćdziesięcioletni człowiek ze spokojnem, poważnem obliczem. Kształty czoła jego znamionowały niepospolite zdolności duchowe.
W chwili, gdy Vaubaron wszedł do kancelaryi, sędzia siedział przy stoliku, na którym były złożone: dłutko, guzaty sznur z hakiem na końcu, małe pudełeczko czerwoną skórką powleczone, plik stemplowanych papierów i dość obszerne sprawozdanie komisarza policyi, który mechanika przyaresztował.
Pisarz siedział przy stoliku w niży okna ustawionym, mając przed sobą potrzeby do pisania, kilka świeżo zaciętych piór i kilka arkuszy papieru w pozdłuż zagiętych.
Wszedłszy do pokoju Vaubaron był mocno wzruszony i drżał na całem ciele.
— Mój Boże! — mówił sam do siebie — drżę jak złoczyńca i sędzia niezawodnie uważać to będzie za oznakę bojaźni i złego sumienia. To będzie przeciwko mnie nowym poszlakiem. O mój Boże! Wszystko zdaje się łączyć, aby stanąć przeciw mnie. — Nagle zawołał, nie mogąc się oprzeć wewnętrznemu popędowi: — Panie: żądam od niego sprawiedliwości. Dla innych jesteś pan sędzią, lecz zbawcą dla mnie! Nie zasłużyłem wcale na te udręczenia, jakie od dziś rana przenoszę, bo jestem niewinny. Przysięgam na Boga, który mnie słyszy, na moją umierającą żonę, na dziecię, które tak kocham, że niewinnym jestem w rzeczywistości.