Strona:PL Montepin - Jasnowidząca. T. 1.pdf/288

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Okropny krzyk nieludzkie cierpienie zwiastujący wydarł się jej piersiom.
— Ach! teraz przypominam sobie — jęczała wiem, nie był to sen, on jest oskarżony! Oskarżono go o zbrodnię morderstwa i rabunku. On siedzi teraz w więzieniu, będzie sądzony a może skazany, a przecież jest niewinny. Na zbawienie mojej duszy przysięgam, że jest niewinny. Niech ludzie mówią, co chcą — on przecież niewinien.
Krew na banknotach jeszcze nie dowodzi niczego. On nie jest wstanie nawet co złego uczynić a nawet pomyśleć. Jak on kocha mnie i dziecię. On jest najpoczciwszym człowiekiem i więcej wart niż wszyscy ci, którzy go oskarżają. Dlaczegóż go wyprowadzili! Dlaczego omdlałam, gdy to się stało! Jabym go była broniła i niedozwoliła pójść! Jabym im była powiedziała wszystkim: On jest niewinny! Puśćcie go, bo inaczej zabijecie biedną, chorą kobietę, dla której on jest wszystkiem! Lecz dlaczegożby się to teraz stać nie miało? Tak pójdę, odnajdę sędziów jego i powiem im, że aresztować tego człowieka, to znaczy uwłaczać sprawiedliwości. Wykażę im, jak nieskazitelnem było jego cale życie i pojmą mnie, uwierzą mi i wrócą go wolności i nam. Czy słyszysz Blanko że naszego ojca uwolnią. Pójdź, poprowadzę cię biedna sieroto. Twój ojciec musi bardzo boleć z powodu że nas nie widzi i uściskać nie może.
Im dłużej Marta w ten sposób przemawiała, tem bardziej wzmagało się jej wzruszenie i doprowadziło ją w końcu do prawdziwego delirium. Zapomniała o