Strona:PL Montepin - Jasnowidząca. T. 1.pdf/280

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

nie potrzebuję się mego ubóstwa wstydzić, bo nie powstało ani z lenistwa, ani z lekkomyślności.
— Wiec pan zapłaciłeś?
— Trzema banknotami po tysiąc franków.
— Dlaczegoś pan o tak wcześnej godzinie pospieszył z zapłatą? Dlaczego wczoraj nie zapłaciłeś?
— Bo wczoraj nie posiadałem jeszcze potrzebnych pieniędzy, aby wierzyciela zaspokoić.
— Więc po wczorajszym wieczorze otrzymałeś pan te pieniądze?
— Tak jest panie komisarzu.
— A wiele?
— Cztery tysiące franków.
— Czy to był dług, który odebrałeś?
— Wcale nie.
— Więc pożyczyłeś?
— I to nie.
— Zatem te pieniądze byłyby darowane?
— Tak jest w istocie.
— Czyś je pan wczoraj wieczorem, czy dopiero w nocy otrzymał?
— Dopiero w nocy.
— A od kogo?
Vaubaron zbladł i ociągał się z odpowiedzią bo w tej chwili dopiero począł się domyślać niebezpieczeństwa.
— Pan mi nie odpowiadasz? — mówił dalej komisarz — powtórzę zatem zapytanie: Od kogo pan masz te pieniądze?
— Aby panu na pytanie odpowiedzieć, muszę mu opowiedzieć całą historyą.