Strona:PL Montepin - Jasnowidząca. T. 1.pdf/241

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

nosi na palcu. Jakżeż pan kopertę otworzysz, nie naruszywszy pieczęci, a pojmiesz pan, kochany panie Rodille, iżbym względy pana barona na zawsze utracić mogła, coby mnie całego szczęścia w przyszłości pozbawiło.
— Tak, tylko pieczęć panią niepokoi?
— Myślę, że to więcej niż dosyć.
— Wielka myłka i nic więcej. Odbyłem stadya w tym względzie, będąc w mojej młodości przez czas dłuższy na praktyce u pieczętarza. Pieczęć nie jest dla mnie żadną przeszkodą i zwrócę pani testament tak, jak gdyby go nikt w ręku nie miał. Takie próby robiłem już wiele razy i żadna mnie nie zawiodła. To tylko zabawka, do której prócz trochę zręczności niczego więcej nie potrzeba.
— A jesteś całkiem pewny swej rzeczy, kochany panie Rodille?
— Co? czy myślisz moja najdroższa, iżbym był wstanie mojej najukochańszej bodaj najmniejszą sprawić nieprzyjemność?
— No, to chodźże pan teraz — rzekła Urszula już zdecydowana.
Rodille zatarł ręce z wyrazem niezmiernego zadowolenia.

XXX.

Po tych słowach Urszula Renaud wstała, wzięła świecę ze stołu i udała się szybkiemi ale cichemi krokami do komnaty barona.
Rodille tuż za nią postępował niby cień.
Na obliczu tego człowieka malował się teraz