Strona:PL Montepin - Jasnowidząca. T. 1.pdf/233

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

zaprosiła go też, aby ją odwidził, przy czem Fryderyk Horner, wyborny fizyognomista i znawca ludzi, na pierwszy rzut oka poznał, że znalazł zręcznego, i odważnego towarzysza, który ani żadnych uprzedzeń, ani wątpliwości delikatniejszego sumienia nie posiadał.
— Ten urwisz — rzekł do samego siebie — może mi w danym razie bardzo być pożytecznym, muszę sobie tego człowieka zabezpieczyć.
Wiemy, że doktor wcale się nie zawiódł.
Idąc zwolna drogą, zadawał sobie Rodille następujące pytania:
— W jaki sposób może się to udać, aby uniemożliwić Vaubaronowi strzeżenie dziecka?
Jak mogę dziecię uprowadzić? Jak wreszcie uda mi się wszelkie poszukiwania daremnemi uczynić? Hm! Jak ja to wszystko zrobić mogę?
W końcu uderzył się pięścią w czoło i podobnie jak niegdyś Archimedes krzyknął „Odkryłem“ — tak on teraz mruczał pod nosem: Znalazłem.
W tych kilku minutach wymyślił on sobie plan, jaki chyba tylko w głowie samego dyabła powstać może. Najbardziej zbrodniczy człowiek nie mógłby przyjść na coś podobnego. Dwa przedsięwzięcia zupełnie odrębne miały się nawzajem wspierać, jedno z nich miało być poniekąd podwalnią, na której drugie postanowił zbudować.
— W najbliższej nocy — mówił do samego siebie — muszę skończyć z tą Urszulą Renaud i jej starym baronem Viriville. Posiądę jego kasę a pozajutro za mojem przyczynieniem się padną wszy-