Strona:PL Montepin - Jasnowidząca. T. 1.pdf/227

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

sam uczęszczał, to jest do domu tandeciarza Laridona.
W tej chwili, gdy ojciec z córką drzwi magazynu tandeciarza mijali, wyszedł tenże i wręczył Vaubaronowi stemplowany papier.
— Panie sąsiedzie — rzekł — podczas pańskiej niebytności, przyszedł ktoś do pana, lecz gdy drzwi pomimo długiego dzwonienia nikt nie otwierał, zostawił ten papier u mnie.
— Dziękuję panu — rzekł mechanik, na którym widok podanego papieru wywarł ten sam skutek, jak gdyby mu kto toporem głowę rozplatał — dziękuje za grzeczność. — Rzekłszy to, pobiegł na górę.
Rodille, chcąc się upewnić, ażali szpiegowany tego domu już nie opuści i rzeczywiście tu mieszka, stanął na czatach w niewielkiem oddaleniu od bramy.

XXVIII.

— Dobrze — pomyślał Rodille — spostrzegłszy, że szpiegowany już się nie pokazał — nie potrzebuję dłużej czekać. A to mi się dobrze trafiło!
Rzekłszy to wstąpił do tandeciarza, który mu wybiegł naprzeciw, mówiąc:
— A! Pan już z powrotem, panie Rodille?
— Tak mój stary, ale nie na długo, na minutę tylko, a potem znowu odchodzę.
— Dokąd, czy nie do panny Urszuli Renaud?
— Mój przyjacielu! Jesteś pan za nadto ciekawy, a ja za nadto milczący i nie rad mówię wiele o tem, co mnie dotyczy, nie lubię także, aby mnie