Strona:PL Montepin - Jasnowidząca. T. 1.pdf/225

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

pochwycił szklankę groku, a wypróżniwszy ją duszkiem, rzekł:
— Czy mam pójść za kim?
— Tak jest.
— A za kim że to?
— Za pewnym, dość jeszcze młodym człowiekiem z maleńką dziewczynką, który właśnie co wyszedł z mojego gabinetu i jeszcze w ogrodzie znajduje się. Nie pierwej mu otworzą bramę ogrodową, aż go pan z oczu nie będziesz mógł więcej stracić.
— Dosyć. Pan się zapewne chcesz dowiedzieć o nazwisku i mieszkaniu tego człowieka?
— Tak jest w rzeczywistości.
— Rozumiem, biegnę, a po chwili będę z powrotem.
Rodille chwycił za kapelusz i wybiegł.
W chwili gdy dom opuścił, Vaubaron z córeczką, byli blisko bramy.
Na znak Rodilla służący otworzył bramę i Rodille pospieszył za tropem swych ofiar.
Znał on bardzo dobrze zasadę roztropnych policyantów, która zależy, aby iść naprzód tego, kogo się śledzi a nie z tyłu za nim. Tym sposobem nie łatwo obudzić podejrzenie.
Postępując wedle tej zasady począł Rodille przybywszy na Boulevard przepychać się przez tłumy ludzi, aby mógł potem przeciąć drogę Vaubaronowi.
Ujrzawszy Vaubarona, zaledwie mógł ukryć, zdziwienie.