Strona:PL Montepin - Jasnowidząca. T. 1.pdf/22

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

najczęściej z kości słoniowej, z perłowej macicy, okleja się atlasem, ozdabia pięknemi malowidłami, piórami i koronkami, czasem złotem lub srebrem...
— Czy tamte piękne wachlarze, lepiej chłodzą, niż twój?
— Nie sądzę...
— No to daj mi ten!
— A potrafisz nim się wachlować?
— Doskonale!... Patrz tylko, tatusiu!...
Dziecię ujęło wachlarz w prawą rączkę, i dzięki kokieteryi wrodzonej córkom Ewy niemal od kołyski, zaczęła nim poruszać z gracyą Hiszpanki, co najmniej piętnastoletniej.
Ojciec patrzał na nią z podziwem, prawie z ubóstwieniem.
— Tatku!... uściskaj mnie — rzekła dzieweczka pieszczotliwie.
Nie dał sobie tego dwa razy powtórzyć.
Gdy ją cisnął do piersi z czułością.
— A pamiętasz tatusiu, coś mi obiecał — szepnęła mu do ucha.
— Cóż takiego?
— Śliczną lalunię, którą sam zrobisz, piękniejszą, niż te wszystkie u kupców za oknami... ma sama się ruszać... chodzić, jak prawdziwa panienka...
— Prawda, prawda!... nie zapomniałem o niej dziecię...
— I zawsze mi ją zrobić obiecujesz?
— Więcej niż kiedykolwiek!
— Jakiś ty dobry tatusiu! — klasnęła w rączki. — Będzie zatem sama chodziła?