Strona:PL Montepin - Jasnowidząca. T. 1.pdf/21

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Coś mnie tak dusi, jakby mnie kto zamknął do szuflady naprzyklad: aż nie mogę oddychać... a pokój duży przecie i okna pootwierane...
— Czegóż jeszcze doświadczasz?
— Gorąco mi, tak gorąco, jak gdybym biegała po słońcu w samo południe, bez kapelusika; a co mi mama bardzo ostro zakazuje... Nóżki mam jakby połamane, jakbym Bóg wie gdzie latała, a wiesz przecie dobrze tatusiu, żem się stąd od trzech dni krokiem nie ruszała. Spałam trochę, ale to mi nic nie pomogło... Nawet przez sen czułam, jak mnie coś dusi...
Vaubaron nic nie odpowiedział. Powstał z klęczek, umaczał w świeżej wodzie koniec ręcznika, i otarł dziecka czoło i resztę twarzy. Potem nadzwyczaj zręcznie i szybko, ułożył w wachlarz jakąś starą gazetę, i zaczął chłodzić swoje biedne maleństwo.
Blanka zaczęła się uśmiechać uradowana, i cala twarzyczka aż pokraśniała:
— Przyjemnie ci? — spytał ojciec żywo.
— Jeszcze jak tatusiu!... a tak mnie to bawi!... Oh!... bardzo... bardzo!...
I twarz blada mechanika, zarumieniła się z radości.
— Tatku? — dziecię zaszczebiotało — jak się nazywa to, co trzymasz w rączce?
— Wachlarz, dziecię.
— Czyś ty go wymyślił?
— Nie, kochanie... prawie wszystkie kobiety mają wachlarze, by się chłodzić podczas wielkiego upału, a to, com ja zrobił na prędce z papieru robi się