Strona:PL Montepin - Jasnowidząca. T. 1.pdf/212

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.


XXVI.

Spi!... — powtórzył magnetyzer.
— A czy ta pani będzie mogła mówić? — spytał Jan nieśmiało — mimo snu głębokiego?
— Myślę...
— Nie jesteś pan więc pewnym tego?...
— Nie... przynajmniej nie w tej chwili... Sen magnetyczny bywa czasem zupełnie milczący...
— Jakże pan się o tem możesz przekonać?
— Badając uśpioną...
Horner pociągnął dłonią prawą po czole Pameli i spytał:
Spisz, nieprawdaż?
Przez chwilę panowało głucho milczenie, wreszcie lunatyczka drgnęła, pierś jej się podniosła, jakby westchnieniem, i prawie ust nie otwierając, szepnęła:
— Tak jest... spię...
— Czy jesteś w stanie jasnowidzenia?
— Jestem...
— W jakim stopniu?
— W najwyższym...
— Widzisz zatem?
— Jeżeli mi każesz widzieć... zobaczę...
— A jak się o co spytam, odpowiesz?
— Odpowiem...
— Przypadek usłużył panu doskonale — Horner wrócił się powtórnie ku Janowi — Lunatyczka wydaje mi się bardzo dobrze usposobioną i zupełnie jasnowidzącą...