Strona:PL Montepin - Jasnowidząca. T. 1.pdf/135

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Tego dzieła dokonawszy, Rodille wziął w rękę jeden z kandelabrów, zbliżył się do ściany i pocisnął guzik stalowy w jednej z desek zręcznie ukryty. Deska usunęła się natychmiast bez szelestu, odsłaniając otwór, którym można się było zaledwie przecisnąć. Rodille puścił się tędy bez wahania, i znalazł się w drugiej izbie, tych rozmiarów co pierwsza. Ta stanowiła dół domu sąsiedniego. Była przedzielona na dwie równe połowy kratą z drutu, bardzo gęstą, którą łączyły i podtrzymywały słupy dębowe, idące od sufitu aż do posadzki. Ta krata dochodziła aż do bramy od alei Neuilly, którą to bramę można było otworzyć i zamknąć za pomocą sprężyny, nie wychodząc z poza parawanu ochronnego z tkaniny drucianej.
Firanka zielona, zupełnie nieprzeźroczysta zabezpieczała od spojrzeń ciekawych ten rodzaj klatki, z dwoma małemi otworami po środku.
Poza temi otworami, po stronie zajętej przez Rodilla, stało biuro starożytne, pokryte skórą czerwoną i mieszczące na sobie lampkę niewielką, ważki z mosiądzu, takie jakich się używa do ważenia złota i drogich kamieni, dwie pary pistoletów i miseczkę drewnianą.
To biuro i duże krzesło poręczowe, na pół zmorszałe, stanowiły, całe umeblowanie. Z tamtej strony kraty było pusto zupełnie, nawet ani jedno krzesełko nie stało, na któremby usiąść można.
Rodille zapalił małą lampkę, okrywając umbrą zieloną, aby zmniejszyć blask tejże. Świece w kandelabrze pogasił i z kolei opatrzył cztery pistolety.