Djabli wzięli elegancję.
Markizat i wicehrabstwo leżą na podłodze.
Ha, łotry, wy macie czelność mierzyć się z nami! Gdzieindziej szukajcie piórek, aby zdobywać łaski tych panienek, rozumiecie?
Niedość, że nam odbili panny, jeszcze w naszych własnych ubraniach!
O losie, jakżeś niewierny!
Dalej, ściągnąć z nich do ostatka!
Zabrać mi zaraz te łachy! A teraz, moje panie, gdy już wrócili do własnej postaci, możecie gruchać dalej ile się wam podoba; zostawiamy wszelką swobodę i oświadczamy, że nie będziemy zazdrośni.
MAGDUSIA, KASIA, JODELET, MASCARILLE, GRAJKI
Och, cóż za upokorzenie!
odpycha go ze wstrętem. Caillava dodaje, iż za jego czasu zaostrzano tę scenę jeszcze jaskrawszem błazeństwem: Jodelet, odarty z kamizelek i drżący z zimna, biegł do rampy, aby sobie ogrzać ręce. Wielu komentatorów potępia te dodatki jako zbyt jaskrawe.