Strona:PL Mniszek Helena - Trędowata 02.pdf/142

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

„Dźwięk dokoła, blask i woń,
Płyną tęczą gazy, wstęgi,
Błyszczą lustra... W dłoni dłoń,
Już taneczne widzę kręgi,
Już wir balu wszystko zlał
W jeden urok, w jeden szał“.

Artystka rozlewała czyste, swobodne tony. Jak zawieja srebrnych kropelek, sypały się dźwięczne gamy jej głosu. Szczerość i uczucie wiały z wysokich nut, któremi dziwnie umiała modulować. Wszyscy słuchali w skupieniu.
Śpiew umilkł, posypały się oklaski.
— Ślicznie śpiewa — rzekła Stefcia.
Wtem oboje z Waldemarem usłyszeli szept Trestki:
—...dlatego, że nie mam weny? Ale tyle lat, to stanowi moją siłę.
— To mnie nie rozczula — odszepnęła panna Rita.
— Ale wzbudza ufność.
— Czy to wystarczy?
Waldemar z łobuzerskim uśmieszkiem zwrócił się do księżnej:
— Babciu, państwo Trestkowie są także niegrzeczni.
Stefcia trąciła go wachlarzem.
— Zawcześnie nas pan tak nazywa — odparła sucho panna Rita.
Ordynat rzekł do Stefci:
— Czy panią obraziłoby, gdyby nas teraz nazwano: państwo Michorowscy?
— Nie — odrzekła Stefcia z uśmiechem.
— A widzi pani? — mówił Waldemar do Rity.
— Wy jesteście narzeczeni.
— Zdaje mi się, że i wam złożymy dziś życzenia.
Trestka spojrzał na ordynata z wdzięcznością.
Waldemar ciągnął dalej:
— Niech pan uważa, jak się Dzidzi na scenie energicznie zachowuje. Niech pan bierze z niego przykład: on „Akteon wytrzymały“!
— Niech pan im nie dokucza — szepnęła Stefcia.
— Dobrze, już będę grzeczny.
Na scenę wjechał sztuczną łodzią okazały Podczaszyc w kostjumie Neptuna. Wołał tubalnym głosem:

„Oj! coś trzeszczy wóz z tektury.
Dzidzi! każ-no zwolnić sznury.
Bo będziecie mieć robotę,
Jak syrenę którą zgniotę“.

— Niezrównany! — zawołał półszeptem ordynat.
Nastąpiła scena rozdarcia sukni. Hrabina robi wyrzuty Kazimierzowi.
— Podaje mu oszczep przeciw sobie — rzekł znowu Waldemar. — Suknia będzie tarczą, która ocali ułana od kokietki. Zdarza się tak często.
I przyszła mu na myśl rozmowa z hrabianką Melanją w Głębowiczach, po której ostatecznie stracił dla niej sympatję.
Podczas drugiego antraktu Waldemar z Trestką poszedł na cygara. Był tam i Barski. Palił, nie odzywając się do nikogo. Broch-