Strona:PL Miriam - U poetów.djvu/338

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Niebo blade nad światem dogorywającym 
 199
Niegdyś, w epoce Ognia, gdy Ziemia swój glob 
 159
Nie, jam, bracie, ten sam wciąż. Twe skargi mi dziwne 
 43
Niemoc 
 193
Nie myśl, żeś wielki, mały. Patrz dokoła siebie 
 34
Nie, prawda nie powinna mieć zgryzot sumienia 
 36
Nie zmieszczę się, — tak śmieszka ma pusta się wzbrania 
 68
Noctambule 
 249
Non, je n'ai point changé. Tu te plains à tort, frère 
 43
Non, le vrai ne doit point avoir des repentirs 
 36
Notre troupeau s'arrête, épars et sans haleine 
 222
Nous n'irons plus au bois, les lauriers sont coupés 
 122
Nowe-ż to jakieś słońce 
 252


Oblubienica z szyją jak tyka 
 256
Oboje spoglądali z tarasu wyżyny 
 144
O ces regards pauvres et las 
 267
O chers vieillards, depuis dix très longues années 
 77
O cieplarni pośród lasów 
 265
Odbicia 
 263
Odbierz talent, który-ś mi powierzył w on dzień 
 299
Odkąd pogromca zniknął w kniei czarnej mroku 
 143
Odwagi, słabe dziecię, co w samotnię moją 
 21
Okna 
 196
Okręt 
 178
O le printemps d'avril! les premiers rendez-vous! 
 239
O mon coeur fatigué de doute et d'espérance 
 243
On est venu dire 
 269
Oraison 
 260
Oraison nocturne 
 261
O serce me, znużone zwątpień, pragnień bojem 
 243
O serre au milieu des forêts 
 265
Ostrzeżono mnie 
 267
O, te spojrzenia biedne i znużone 
 269
O toi, dont je reste interdit 
 140
Otom jest! Jestem! Wybrzeża, skały 
 29
O ty, przed którą dziwu-m słup 
 140
O wiosno! pierwsza schadzko! chwilo nad chwilami! 
 239


Panteismo 
 256