Strona:PL Milton - Raj utracony.djvu/361

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Zaraz wyrzucić. O, czemuż Bóg Stwórca,
Co w swej mądrości Duchami męskimi
Zaludnił Niebo, obdarował Ziemię
Taką nowością, tą piękną przywarą
Natury? czemu nie zapełnił świata
Odrazu męskim rodem, jak Aniołów?
Albo innego nie obrał sposobu
Krzewienia rodu ludzkiego? Wtedyby
Nie wydarzyło się takie nieszczęście,
I większe jeszcze, które czas przyniesie,
Nieprzeliczone na ziemi rozterki
Wskutek fortelów żeńskich i miłości.
Albo mężczyzna godnej towarzyszki
Nie znajdzie, tylko tę, co mu zła dola
Albo omyłka podsunie, albo też
Tej, której pragnie, nie pozyska nigdy,
I ujrzy zmienną w objęciach innego
O wiele mniejszej wartości; lub jeśli
I Zyska jej miłość, nie dadzą rodzice,
Albo zapóźno napotka wybraną,
Już ślubnym węzłem związany z złą jędzą,
Co mu nienawiść i hańbę przynosi.
To w życiu ludzkiem nędzę niezmierzoną
Sprawi i pokój domowy zakłóci.»
Zamilkł i od niej odwrócił się; Ewa,
Tem niezrażona, płacząc nieustannie,
Z rozwianym włosem, do nóg mu upadła
I przepraszała, tak zawodząc żale:
«O, nie odtrącaj mnie, mężu. Bóg świadkiem,
Że miłość szczerą i cześć żywię w sercu