Strona:PL Milton - Raj utracony.djvu/271

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Co nieskończenie niżsi są odemnie,
Niżeli inne stworzenia od ciebie?»»
«Zamilkł, ja na to odrzekłem pokornie:
««Dróg Twoich wiecznych wysokości, głębi,
Nigdy myśl ludzka ogarnąć nie zdoła,
Królu stworzenia! w sobie doskonały,
I nigdy braku nie czujący w sobie;
Lecz nie tak człowiek, czujący granice
W naturze swojej, i dlatego dąży
Do obcowania z podobnymi sobie,
Pomocy w trudach lub pociechy żądny.
Nie masz potrzeby rozmnażania siebie,
Gdyś nieskończony, i choć Jeden tylko,
Nieprzeliczony, jako liczba; człowiek
Przeciwnie, musi liczbą zastępować
Niedoskonałość jednostki, i płodzić
Podobne sobie istoty z podobnych,
Mnożyć swój obraz, w jednostce wadliwy,
Trzeba mu zatem miłości wzajemnej,
Przyjaźni czułej. Ty, choć w samotności,
Masz doskonałe towarzystwo w sobie,
Nie potrzebujesz społecznego życia,
Chociaż, gdy zechcesz, możesz swe stworzenie
Do zamierzonej wysokości wznosić,
Do towarzystwa swego, do boskości;
Ja tych schylonych nie mogę prostować,
Ani podobać sobie w ich zwyczajach.»»
Tak korzystając z danej mi wolności,
Śmiało mówiłem, słuchany łaskawie,
A w odpowiedzi taki był Głos Boski: