Strona:PL Milton - Raj utracony.djvu/270

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

««Niech moja śmiałość nie obraża Ciebie,
Mocy Niebiańska, mój Stwórco, łaskawie
Słów mych wysłuchaj. Wszakże uczyniłeś
Mnie tu zastępcą swoim, resztę stworzeń,
Ze pośledniejsze, pod mą władzę dałeś?
Jaka społeczność między nierównymi?
I harmonia i rozkosz prawdziwa?
Ta być wzajemną musi, stosunkowo
Braną, dawaną; lecz przy nierówności
Gdzie silne z wątłem, tam niechęć wzajemna
Wyniknie wkrótce. Pragnę towarzystwa,
Któreby mogło brać udział we wszystkich
Upodobaniach rozumnych, a zwierzę
Takiej rozkoszy nie może podzielać;
One weselą się z swymi równymi,
Lew z lwicą; mądrość Twa ich połączyła
W pary: nie igra ptak ni z czworonogiem,
Ni z rybą; ani też byk z małpą, tym mniej
Stosunek taki może łączyć człeka.»»
«Na to Wszechmocny bez niechęci rzecze:
««Wytworne szczęście obmyślasz, Adamie,
Takim wyborem swego towarzystwa:
Nawet rozkoszą otoczony nie chcesz
Rozkoszy zażyć dopókiś samotny.
Cóż zatem mniemasz o mnie i mym stanie?
Czy dostatecznie szczęśliwym się zdaję?
Ja sam przez całą wieczność, bo nikogo
Nie mam drugiego, ani podobnego,
Tem mniej równego sobie. Z kimże zatem
Mam mieć zażyłość, oprócz tych com stworzył,