Strona:PL Milton - Raj utracony.djvu/165

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Potok natchnienia, prędki, bez namysłu,
Mówiony albo śpiewany, bez rytmu,
Lub też rytmami tak melodyjnemi,
Że im słodyczy nicby nie dodała
Lutnia, ni arfa. W ten sposób zaczęli:
»To są rąk twoich dzieła, o Wszechmocny!
Ojcze dobroci! Twój cały gmach świata
Cudownie piękny, jakże więc cudowny
Ty sam być musisz! Niewypowiedziany,
Który nad temi niebiosami siedzisz
Nam niewidzialny, lub jak przez mgłę tylko
W tych Twych najmniejszych dziełach ujawniony;
I one świadczą o Twej niepojętej
Dobroci, boskiej potędze wszechmocy.
Mówcie, Synowie Światła, wy Anieli,
Którzy najlepiej możecie Go chwalić,
Bo oglądacie Go, i otaczacie
Tron Jego śpiewem przez dni nieskończone
I symfonii chórami dźwięcznemi,
Pełni radości, — tak w Niebie; na ziemi
Wszystkie stworzenia w chór jeden złączone,
Wciąż uwielbiają Tego, kto początkiem,
Środkiem i końcem zawsze nieskończonym.
Gwiazdo wspaniała, ostatnia z orszaku
Nocy, lub może świtu towarzyszko,
Pewna rękojmio dnia, co rzeźki ranek
Wieńczysz koroną jasną, złóż Mu hołd}
W swoim zakresie, w tej słodkiej godzinie
Gdy dzień się rodzi. O słońce, coś okiem
Tego wielkiego świata, jego duszą,