Przejdź do zawartości

Strona:PL Mikołaj Rej – Żywot człowieka poczciwego (1881).djvu/70

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
66

zda mi się iż się nagorzej udał, bo już to nędzne ćwiczenie, które nie z przyrodzonej cnoty ale z gwałtownego przymuszania, jako tako wżdy się potrosze polerować musi.
Ale chociajbychmy już sobie ten śrzedni kształt obrali, który nie z gwałtownego przymuszenia, ale z poczciwych i swowolnych obyczajów ludzkich do cnoty a do dobrych obyczajów nas pociąga, — tedy czytając ony zacne, mądre a rozważne sprawy onych zacnych przodków naszych, którzy jeszcze i dziś przez swe zacne a poważne sprawy, jako żywi między nami słyną, a pamięć ich nigdy umrzeć nie może; przypatrując się też i dzisiejszym żywym, w jakiem wszeteczni są u poczciwych obrzydzeniu, a w jakiej zasię poczciwi a skromni, i powadze i baczeniu, jest się czem i ustraszyć i pocieszyć. A przypatrzywszy się temu, nie być też oną kozą co dziurą przez płot na kapustę patrzy, a tylko iż oczyma onę swoję chuć odprawi, ale ono co ujrzysz poczciwego a pięknemi cnotami zafarbowanego, to sobie tak umiłować, ucukrować, a mocno w pamięć zaszrobować masz, i tem się parać, i tem się bawić, czemby się on twój stan poczciwy co napiękniej zafarbować a ozdobić mógł.