Przejdź do zawartości

Strona:PL Mikołaj Rej – Żywot człowieka poczciwego (1881).djvu/183

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
179

mnie przedsię boli jako człowieka. Takież gdy przyszedł do Delfos do kościoła, ksiądz go jeden przywitał synem Jowiszowym. Ten powiedział, aby tak było jako powiedasz, Boże daj to. Albowiem Jowisz jest z przyrodzenia miłosierny, dobrotliwy, sprawiedliwy, wszem łaskawy, aby się też to we mnie tak okazało, a iżbych się weń miał tak jako mi winszujesz. Poeta jeden w okręcie przyniósł mu księgi aby sobie czytał aby go nie teszno. I znalazł, a on wypisał żywot jego, a pochlebstwa przytem wiele, i wrzucił je w morze, a obróciwszy się do panów, rzek: Godniejszyby był sam wrzucenia w morze, który pochlebstwem a nieprawdą szkaradzi żywoty czyje, albowiem nie mnie to ma być przyczytano, jedno Bogu a wam sławnemu rycerstwu memu.
Potem gdy go namamiali pochlebcy, aby był dał jaki słup wielki postawić gdzie, a na nim obraz swój na wieczną pamiątkę swoję, tedy im powiedział: Iż słup jest rzecz doczesna, nie wiecznie trwająca, wolę ja tych słupów nabudować około siebie, co się nigdy nie obalą a wiecznie trwać będą, to jest jeden z cnoty, drugi z sprawiedliwości, trzeci z dobroci a z miłosierdzia, czwarty abych to każdemu zachował, co czyje jest. A gdy