Przejdź do zawartości

Strona:PL Mikołaj Rej – Żywot człowieka poczciwego (1881).djvu/161

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
157

wszytki zniewolić musi, iż muszą onego pana i sławić i błogosławić. Bo jednemu się stanie sprawiedliwość, a wszyscy mowią: Boże mu miły zapłać. I nie darmo on mędrzec pisał onych wierszyków po ścianach książęcych:

Iż sprawiedliwość a łaska to są znaki książące twarde,
A pomsta zawżdy przypadła na ony złe tyrany harde.

Ale nam nie trzeba przykładów pogańskich, dosyć mamy srogich dekretów pańskich na tę sprosną ohydę uczynionych, dosyć straszliwych głosów co nas z tego upominają. A cóż potem, jestechmy prosto jako oni co rano trochę na kazaniu popłaczą, a k’wieczoru się spiją aż jeden drugiego nie widzi. Także też o tych tak srogich postrachach gdy słychamy, tedy się nam trochę we łbie zawierci, a jako skoro ukażą zawojek lisi, albo się ukaże jaki powinowaty, aliści ze wszystkiego nic. Ano pan woła: Miłujcie sprawiedliwość co sądzicie ziemię. Ano się opowieda z srogim sądem swoim: Iż ja i sprawiedliwości wasze a nietylko krzywdę znowu posądzać będę. A biada wam co sądzicie złościwego za darmi jego, a uciskacie sierotkę. Biada wam co zowiecie dobre złem a złe dobrem. Jako i Ezajasz powieda od Pana: A co mnie