Przejdź do zawartości

Strona:PL Mikołaj Rej – Żywot człowieka poczciwego (1881).djvu/148

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
144

dność poczciwą, nie każe go w ziemię zagrzebać, ani świece jasnej ciemnem naczyniem zakrywać. Ale nie tak jak drudzy tę szlachetną świecę na górę wstawiają, jedni pochlebstwy, drudzy rozmaitemi przyczynami, drudzy posułami, dary, a dziwnemi upominki, i rozlicznem zabieganiem tego dochodzą, a prawie to jako arendami dzierżą. A takie już pismo wilki drapieżnemi zowie, którzy nie drzwiami ale przez dach a dziurami do tej świętej owczarni pańskiej włażą a przychodzą, oprócz własnego zawołania pańskiego: gdzieby pan każdy miał na to osobliwe baczenie mieć, i kogo, i jako do tego pasterstwa do siebie miałby przypuścić a powołać, gdyż on jest dan przedniejszym pasterzem państwa onego, a wiele na tem należy jemu, bo w tym skarbie zawarta jest sława jego, moc i zwycięstwo jego, prawda i sprawiedliwość jego, i wszystko szczęśliwe panowanie jego.
Albowiem słuchaj jakie pan znaki obwołać dał upadku królestwa każdego i z królem jego, a znaki już zgotowane na pomstę przyszłego gniewu jego, powiedając: Iż gdy już za złości a za niesprawiedliwości będę miał wolą odmienić państwo albo królestwo jakie, a podać je na łup, a dać je posieść innym