Strona:PL Michał Bałucki - Dom otwarty.djvu/105

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
SCENA VIII.
KAMILLA — JANINA — WŁADYSŁAW — TELESFOR — potem ADOLF — w końcu FRANCISZEK.

Janina (odsuwa Kamillę chcącą ją zatrzymać, biegnie do Władysława, chwytając go za ręce mówi żywo, błagalnie). Władysławie! ja nie pozwolę nigdy na ten pojedynek.
Telesfor. Masz tobie, już się dowiedziały.
Janina (j. w.). Ty nie możesz, ty niepowinieneś się bić.
Władysław (zdziwiony). Ależ ja przecież wcale bić się nie myślę, to wuj.
Janina. Wuj? nie ty? Ah, oddycham! (rzuca mu się na piersi).
Kamilla. Ale i wujaszkowi bić się nie damy.
Telesfor. Coooo?
Kamilla. A rozumie się, bo czy to warto o takie głupstwo? Że tam jakiś smarkacz śmiał...
Telesfor. Patrzcie państwo i to nawet wiedzą, a że też przed temi kobietami nic się ukryć nie może.
Kamilla. No czyż nie mam słuszności, powiedz sam wujaszek...
Telesfor. A to nie wtrącaj nosa, gdzieś nie dała grosza, rozumiesz? Smarkacz nie smarkacz, skoro wyzwał, to stanąć jest moim obowiązkiem.
Adolf (głębią, który wchodząc słyszał ostatnie słowa). Kochany wuju! nie ma potrzeby.
Telesfor. A to dlaczego?
Adolf. Bo sprawa już załatwiona...
Władysław. Więc już po pojedynku?
Kamilla (przestraszona). Jakto? pan się poje-